why you're livin' with yo mama? maaan. it's just a little samba...

- "Guteek, obiad." Stary wywołuje mnie z dużego pokoju.
- "On już jadł!"  Odpowiada zażenowana mama.
- "No to co mi mówisz, że nie jadł." Tato w durny sposób próbuje się bronić z głupiej styuacji, w której się znalazł...
- "Przecież ci mówiłam, że jadł!" Mama nie odpuszcza.
- "No jak boga kocham, mówiłaś co innego. Przecież bym go nie wołał..."

Moje skillsy pisarskie to za mało, żeby wiernie opisać domowe gadki, przekomarzania i dziwne sytuacje, które zastaje w domu w którym teraz mieszkam. Zlądowałem ze mamą, tatą i siostrą pod jednym dachem pare miesięcy temu. Nie wierzyłem, ze to kiedykolwiek się jeszcze wydarzy i nie mogłem sobie tego wyobrazić. Z małymi przerwami od 21 roku życia nie pojawiałem się tam częściej niż 2 razy w tygodniu. Teraz dzieli mnie od nich ściana, a za drugą ścianą jest pokój nastoletniej siostry...

Myślałem, ze bedzie gorzej bo jestem dużym chłopcem z paroma wypracowanymi zasadami i sporym poczuciem prywatności, gdzie w zderzeniu z zasadami moich rodziców byłem pełen obaw, że może nie wypalić. Ale chyba należy im sie medal, bo cierpliowością i brakiem dopytywania o to, co aktualnie robie i gdzie wychodzę (choć pewnie bardzo by chcieli wiedziec ale gryzą się z język) nie najgorzej mi sie tu żyje.

No oprócz tego, że mieszkam na jebanych Partynicach, które moim zdaniem powinny tak jak Książe Małe zostać wysadzone i zrównane z ziemią za bycie najbrzydszymi i najbardziej nie do życia osiedlami wrocławia. Na ich miejscu zaś powinno się posiać kukurydze i gryke. Nie ma brzydszej lokalizacji. Odradzam każdemu kogo lubie. Polecam tym, których nie lubie. Konie są tylko spoko, co je widze z balkonu. Ta cała wiejska developerka budowana przez dałnów z najtańszch materiałów. i jeszcze wszyscy ci sami ludzie stojący 15min w korku, żeby wyjechać ze swojego osiedla postawionego przy wiejskiej drodze bez chodników. Karierowicze zakredytowani na 35 lat, stojący w żabce z paczką musli i mlekiem 0,5%. Moja niedawna obserwacja - młode małżeństwa z małymi dziećmi z roczników około 1978 - 82 to społeczniaki większe od starych bab z jamnikami z gajowic... I tell ya.

Ostatnio był taki u mnie.

- Dzień dobry. Najechał pan na linię mojego miejsca parkingowego i mam problem z uchyleniem drzwi. Proszę przeparkować.

Schodze na dół. Fura faktycznie fura stoi na linii. Ale typ miał jeszcze półtorej metra. Przez te drzwi włożyłby narożnik z karniszem i płytą wiórową naraz. Ale wolał napierdalać na 4 piętro, żeby mi to przekazać. Dziekuwa.

I jeszcze te jebane budki strażnicze, płoty dzielące osiedla i plastikowe szlabany z wąsatymi zniedołężniałymi ochroniarzami. Co to ma być? Amatorska  wersja Kosowa? aaaa. o czym ja pisze... no nic. jeszcze sie chwile tu pobujam. Widok ojca w bokserkach, klapkach i ciemnych skarpetach naciągniętych do góry, karmiącego ryby o poranku i świeżo ugotowane parówki od mamy, co już leżą na stole choć dopiero co sie obudziłeś to coś, co naprawde może dobrze nastroić przed nadchodzącym dniem. Nawet takiego frustrata jak ja. Spacery do centrum i trochę dłuższy przejazd rowerem chyba też nikomu na złe nie wyszedł.

0 komentarze:

Prześlij komentarz